Czyli ostatnie podrygi zimy.

Nie ukrywam, że bardzo na to liczę. Choć wiem, że narażam się wszystkim, którzy za tydzień rozpoczynają ferie.

Ale za kilka dni Tłusty Czwartek, Walentynki, Środa Popielcowa i do wiosny bliżej niż dalej. Choć pamiętam, że podobnie myślałam dwa lata temu, po czym w Wielkanoc w wielkiej śnieżycy szliśmy w odwiedziny do brata, ciągnąc za sobą sanki z Emilem… Dzisiaj właśnie aura była podobna; sypało zdrowo i wiało, EM właśnie skończył odśnieżać wokół domu.

Kocice domagają się wyjścia z domu, ale jak tylko wychylą głowy za drzwi i zaczerpną mroźnego powietrza – wracają z powrotem do ciepłego mieszkania. One też tęsknią za wiosną, choć rozleniwiły się strasznie. Dinka bije już wszelkie rekordy lenistwa, bo nawet jej się nie chce doczłapać do miski z jedzeniem. Śpi całymi dniami i nocami.

Na zakończenie zimy i na rychłe (tak bym chciała…) przedwiośnie zrobiłam taki wesoły szal. Z bardzo miękkiego i przyjaznego akrylu, w bajecznych kolorach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry