To już ostatni dzwonek.

Tak, tak, to już ostateczny czas, żeby zerwać sośnie tzw. „czubki” . Jak powiedziałam mojemu EM, że idę na „czubki” spojrzał na mnie podejrzanie, po czym stwierdził, że nie będę miała problemu, żeby znaleźć. Ma chłop rację, czasem jestem przerażona naszą rzeczywistością…

Wracając do syropu. Zrobiłam go po raz pierwszy, więc nie wiem jakie proporcje będą tu właściwe.

Zerwałam trochę tych pędów, rozsypałam na tacy, żeby z nich wylazły ewentualne owady. Po czym układałam w słoiku przesypując kolejne warstwy cukrem.

Ważne jest, aby pędy były w miarę młode i miały tak maksymalnie 12 cm długości. Wtedy ponoć są najbardziej wartościowe.

Postoi to na parapecie, puści sok, zobaczymy co wyjdzie. Jestem ciekawa efektu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry