Herbaciarka.

Dopiero dzisiaj dochodzę do siebie po sobocie, kiedy to maksymalnie sponiewierałam się w ogródku. Z robotą w ogrodzie jest jak z piciem zimnej wódki. Jest przyjemnie i niewinnie, dopóki nie obudzisz się nazajutrz… Bolały mnie wszystkie mięśnie, miałam mega zakwasy, aż zaczęłam się zastanawiać czy to nie grypa, bo leżałam jak nieżywa. Roboty jednak nie skończyłam, bo na te jesienne porządki to ze 4 takie soboty by się zdały.

Żeby nie było, że się rękodzielnie obijam – już mam coś na święta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry